Okazuje się, że koleżeńskie związki między kobietami bywają czasem bardziej burzliwe i niestety czasem bardziej toksyczne niż romantyczne relacje damsko-męskie.
Kobiety łączy zupełnie inny, ale równie silny rodzaj bliskości i również w tym wypadku znajdują swój ciepły kącik:
- zazdrość
- niezdrowa współzależność
- poczucie osaczenia
- wyrzuty sumienia
- rywalizacja
- ocenianie i krytyka
- zdrada
Nikt nie zrozumie kobiety tak, jak inna kobieta i chyba dlatego tak często i tak silna rodzi się między nami bliskość.
Niestety im jesteśmy z kimś bliżej, tym więcej on (w tym wypadku akurat: ona) wie o nas i tym większe daje sobie prawo do oceniania naszego charakteru i postępowania. Na tym etapie (oceniania i krytyki) rodzą się zazwyczaj pierwsze przyjacielskie konflikty.
Z moich prywatnych doświadczeń wynika, że póki nie jestem z drugą kobietą w na tyle zaangażowanej relacji, aby pokusić się o ocenianie jej postępowania i obawiać się, że ona oceni moje, bo po prostu jest nam to obojętne – znajomość rozwija się doskonale. Gdy jednak pojawi się pierwsza wypowiedziana krytyka, robi się nieprzyjemnie.
Oczywiście nie chodzi mi tu o konstruktywną krytykę, bez której żadna szczera znajomość się nie obejdzie – nie chodzi bowiem o to, abyśmy tworzyli kluby wzajemnej adoracji.
Myślę raczej o takim rodzaju krytyki, którą uważamy za w jakikolwiek sposób niesprawiedliwą i bezprawną, która powoduje wrażenie, że ktoś wdziera się z notesikiem sanepidu w nasze życie i odhacza co w nim jest w porządku, a co wedle wytycznych należy jak najszybciej zmienić.
O ile krytykę czy uwagi partnera łatwiej jest nam znieść, bo w końcu to z nim staramy się zbudować zdrowy i szczęśliwy związek, jakąś nową jakość, o tyle trudniej nam zaakceptować krytykę innej kobiety, przyjaciółki, której jednak nie zawsze przyznajemy prawo do oceniania naszego życia.
Moim zdaniem przyjaźń między kobietami jest bardzo trudna i bardzo łatwo w niej o relację toksyczną czy stosunki typu: wampir emocjonalny i dawca.
Czy wynika to z naszej kobiecej natury? A jeśli tak, to z jej zjadliwości czy może nadmiernej wrażliwości i emocjonalności?
Właściwie to tylko taki wstęp do tematu, którym chciałabym się zająć. Zastawiam się czy którejś z was zdarzyło się zerwać przyjaźń i co było tego przyczyną?
Nigdy nie zerwałam przyjaźni. Tworzymy z przyjaciółkami kółko wzajemnej adoracji i dobrze nam z tym :-)
OdpowiedzUsuńNo to wspaniale :) Szczerze podziwiam kobiety, które potrafią ze sobą koegzystować w zgodzie i bez zazdrości oraz krytykowania.
UsuńMoże to możliwe dopiero wtedy, kiedy każda z tych kobiet jest szczęśliwa i spełniona i byle głupstwo nią nie zachwieje? :)
trudny temat...nigdy nie zerwałam z nikim przyjaźni tak oczywiście..ale parę kobiet z mojego życia się poprostu po cichu wycofało..i teraz tak się zastanawiam..może ja właśnie je za bardzo oceniałam? Mówiłam jak mają żyć? Sama nie wiem muszę o tym pomysleć w wolnej chwili:)
OdpowiedzUsuńTrudno jednoznacznie ocenić, dlaczego ktoś wycofuje się z życia innej osoby, ale jeśli takie "zniknięcie" jest dla nas przykre, warto się nad sobą głębiej zastanowić, albo po prostu zapytać.
Usuń