piątek, 17 stycznia 2014

Bo mężczyzna jest jak student

Czy macie czasem wrażenie, że facet jest jak student?

Potrafi się postarać, żeby zdobyć... wymarzony fakultet.

Na początku pracuje z zapałem, systematycznie uczęszcza na zajęcia, nie spóźnia się i pamięta o wszystkich ważnych terminach.

Ba, robi wiele rzeczy ponadprogramowych! Potrafi zaskoczyć. Ma pasję i chęci.

I uczelnia jest z niego TAKA zadowolona!

Z czasem trochę sobie odpuszcza, ale w krytycznych momentach potrafi się spiąć i nadrobić zaległości.

Ostatecznie zalicza, nawet gdy jego notowania spadają.

Czasem przed sprawami uczelni stawia fascynującą grę komputerową lub spotkanie z kolegami, ale poczciwa akademia czeka z otwartymi drzwiami (ramionami?) na jego powroty.

Gdy student się zmęczy, bierze dziekankę. Odpuszcza sobie uczelnię na jakiś czas i wraca, gdy jednak stwierdzi, że jej potrzebuje.

Akademia nie zawsze jest łaskawa i potrafi go olać, znaczy oblać, wtedy student ubiega się o repetę - powtórzenie roku i czasem rzeczywiście dostaje taką szansę.

Może też mieć warunek - jeśli znowu zwiedzie, wylatuje ostatecznie. Ale jak to na studiach bywa, warunki można mnożyć i rozciągać w nieskończoność.

 
Niestety czasem student stwierdza, że jednak źle wybrał i daje sobie ze studiami spokój. Albo zmienia fakultet, albo uczelnię w ogóle.

Być może akademii jest wtedy trochę przykro, ale taka jej natura, że zaraz przyjmuje w swoich progach nowych studentów i nie może poświęcać zbyt wiele czasu i miejsca w archiwach na tych mniej zdolnych czy po prostu tych, którzy minęli się z powołaniem!